Zamiast życzeń
Zdecydowanie wolę spersonalizowane życzenia niż powielanie wierszyków rodem z Internetu i masowe ich wysyłanie. To nieszczere i mija się z celem. Tak więc życzeń nie będzie.
Za to będzie kosmetyczna recenzja. Utrzymana w świątecznym klimacie. Żeby nie było, że jestem totalnym alienem, czy Grinchem.
Tak więc... Cukier! Słodkości! I różne Śliczności! Oto składniki.... - pamiętacie Atomówki?
Nie o nich będzie dzisiejszy wpis, ale jakoś tak mi to pasowało...
A więc jeszcze raz.
Migdały, suszona żurawina, mandarynki, odrobina brandy... (czujecie świąteczny klimat?)... oto składniki...
Lusha chyba nikomu przedstawiać nie trzeba?
Dzięki uprzejmości Dezemki, miałam możliwość udziału w ubiegłorocznym, zbiorowym zamówieniu z tej firmy. O Buche De Noel naczytałam się tyle, że bez zastanowienia dorzuciłam go do listy zakupów. Wizażanki i blogerki trąbiły, że to kultowy produkt Lusha, prawdziwy must-have(uwielbiam to słowo :D) w okresie świątecznym. Że pachnie świętami, że jest niezwykły, że magia, tęcza, jednorożce...
A co ja mogę napisać na jego temat?
Produkt znajduje się w czarnym pudełeczku(podobno ekologicznym), z którego łatwo wydobyć pastę. Jego gramatura to 100 g, dostępny jest również w opakowaniu 250g.
Moją pastę przygotowała niebieskooka Wiola. Chciałabym odwiedzić kiedyś fabrykę Lusha... ależ tam musi pięknie pachnieć :)
Buche De Noel można używać przez trzy miesiące od momentu otwarcia, czyli dość krótko. Mimo, że to tylko 100g- ciężko go całego zużyć samemu.
Z powyższego wynika, że pasta jest bardzo wydajna.
Otwieramy wieczko i...
Moje nozdrza są wręcz atakowane aromatem migdałów, marcepanu i makowca za każdym razem, gdy sięgam po Buche de Noel. Ten zapach jest tak wyrazisty, tak prawdziwy, pozbawiony chemicznej nuty, że momentalnie wyobraźnia przenosi mnie do kuchni...
A w tej kuchni unoszą się zapachy świątecznych smakołyków, na palniku gotuje się jakaś pyszna zupa, szyby są aż zaparowane, w tle słyszę "Cichą Noc"... A przy starym stole siedzi ukochana babcia, która trzyma na kolanach wielką miskę i ukręca składniki na moje ulubione ciasto. Uśmiecha się do mnie dobrotliwie i mówi: Popatrz, za oknem pierwszy śnieg...
Taki jest w moim odczuciu. Przyznaję, że BdN pachnie świętami, pachnie uroczyście i ciepło.
Idealnie na jesienne i zimowe wieczory - to produkt sezonowy Lusha.
Sposób użycia: Wybieramy z pudełka odrobinę produktu, mieszamy z wodą rozcierając między rękoma- dopiero wtedy produkt nadaje się do nałożenia na twarz, inaczej może nam z niej spadać. Dla mnie nie jest to jakoś szczególnie problematyczne. Czytałam jednak opinie, w których ta cecha podkreślana była jako ogromna wada BdN. Przez chwilę masujemy twarz rozkoszując się zapachem. Ja zostawiam produkt(jak maseczkę) na dwie-trzy minuty i dopiero zmywam ciepłą wodą. Można jednak zaraz po wmasowaniu spłukać pastę z twarzy.
Działanie: Buche De Noel przede wszystkim dobrze oczyszcza cerę. Stanowi delikatny peeling dzięki zmielonym migdałom. Stosuję go dopiero po dokładnym zmyciu makijażu, choć bez problemu poradziłby sobie z jego pozostałościami. Po jego użyciu skóra jest wyraźnie odświeżona i nawilżona.
Pozostawia cerę oczyszczoną, gładką, przyjemną w dotyku i przede wszystkim nie wysusza- nie ma nieprzyjemnego uczucia "ściągnięcia". Zauważyłam, że odkąd go stosuję(na przemian z innym Lushowym czyścikiem) moja skóra stała się bardziej promienna i rzadziej pojawiają się na niej niedoskonałości. Pory(choć nie mam z nimi dużego problemu) stały się mniej widoczne. Nie zapominajmy jednak, że BdN- to wciąż tylko produkt do oczyszczania twarzy(w sumie to taki żel/peeling/maska w jednym), nie oczekujmy od niego cudów :) Ma oczyszczać twarz i robi to na 6+. To tak samo jak z szamponem do włosów- niektórzy oczekują, że odżywi, nawilży i zregeneruje kosmyki- od tego jest odżywka/maska/olejki, do choinki! Szampon ma tylko myć-taka rola.
Dla mnie Buche De Noel robi więcej niż powinien :)
Skład: Ground Almonds, Kaolin, Glycerine, Fresh Satsumas/Mandarin, Dried Cranberries, Cocoa Butter, Almond Essential Oil, Vetivert Oil, Cedarwood Oil, *Linalool, *Cinnamal, Perfume, Nori Seaweed, May Contain Candy Pine Tree
*occurs naturally in essential oils
Dostępność: Strona internetowa Lush i sklepy stacjonarne na terenie niemal pięćdziesięciu krajów.
Cena: za 100g to około 30zł(w zależności od kursu walut) + ewentualne koszty wysyłki
Czy kupię ponownie? Jeśli będę miała możliwość - tak!
Znacie Lusha? Macie swoich "lushowych" ulubieńców? :)
Za to będzie kosmetyczna recenzja. Utrzymana w świątecznym klimacie. Żeby nie było, że jestem totalnym alienem, czy Grinchem.
Tak więc... Cukier! Słodkości! I różne Śliczności! Oto składniki.... - pamiętacie Atomówki?
Nie o nich będzie dzisiejszy wpis, ale jakoś tak mi to pasowało...
A więc jeszcze raz.
Migdały, suszona żurawina, mandarynki, odrobina brandy... (czujecie świąteczny klimat?)... oto składniki...
źródło: www.lush.co.uk
Buche De Noel- produktu do oczyszczania twarzy i ciała marki Lush
Lusha chyba nikomu przedstawiać nie trzeba?
Dzięki uprzejmości Dezemki, miałam możliwość udziału w ubiegłorocznym, zbiorowym zamówieniu z tej firmy. O Buche De Noel naczytałam się tyle, że bez zastanowienia dorzuciłam go do listy zakupów. Wizażanki i blogerki trąbiły, że to kultowy produkt Lusha, prawdziwy must-have(uwielbiam to słowo :D) w okresie świątecznym. Że pachnie świętami, że jest niezwykły, że magia, tęcza, jednorożce...
A co ja mogę napisać na jego temat?
Moją pastę przygotowała niebieskooka Wiola. Chciałabym odwiedzić kiedyś fabrykę Lusha... ależ tam musi pięknie pachnieć :)
Buche De Noel można używać przez trzy miesiące od momentu otwarcia, czyli dość krótko. Mimo, że to tylko 100g- ciężko go całego zużyć samemu.
Z powyższego wynika, że pasta jest bardzo wydajna.
Otwieramy wieczko i...
Moje nozdrza są wręcz atakowane aromatem migdałów, marcepanu i makowca za każdym razem, gdy sięgam po Buche de Noel. Ten zapach jest tak wyrazisty, tak prawdziwy, pozbawiony chemicznej nuty, że momentalnie wyobraźnia przenosi mnie do kuchni...
A w tej kuchni unoszą się zapachy świątecznych smakołyków, na palniku gotuje się jakaś pyszna zupa, szyby są aż zaparowane, w tle słyszę "Cichą Noc"... A przy starym stole siedzi ukochana babcia, która trzyma na kolanach wielką miskę i ukręca składniki na moje ulubione ciasto. Uśmiecha się do mnie dobrotliwie i mówi: Popatrz, za oknem pierwszy śnieg...
Taki jest w moim odczuciu. Przyznaję, że BdN pachnie świętami, pachnie uroczyście i ciepło.
Idealnie na jesienne i zimowe wieczory - to produkt sezonowy Lusha.
Sposób użycia: Wybieramy z pudełka odrobinę produktu, mieszamy z wodą rozcierając między rękoma- dopiero wtedy produkt nadaje się do nałożenia na twarz, inaczej może nam z niej spadać. Dla mnie nie jest to jakoś szczególnie problematyczne. Czytałam jednak opinie, w których ta cecha podkreślana była jako ogromna wada BdN. Przez chwilę masujemy twarz rozkoszując się zapachem. Ja zostawiam produkt(jak maseczkę) na dwie-trzy minuty i dopiero zmywam ciepłą wodą. Można jednak zaraz po wmasowaniu spłukać pastę z twarzy.
Pozostawia cerę oczyszczoną, gładką, przyjemną w dotyku i przede wszystkim nie wysusza- nie ma nieprzyjemnego uczucia "ściągnięcia". Zauważyłam, że odkąd go stosuję(na przemian z innym Lushowym czyścikiem) moja skóra stała się bardziej promienna i rzadziej pojawiają się na niej niedoskonałości. Pory(choć nie mam z nimi dużego problemu) stały się mniej widoczne. Nie zapominajmy jednak, że BdN- to wciąż tylko produkt do oczyszczania twarzy(w sumie to taki żel/peeling/maska w jednym), nie oczekujmy od niego cudów :) Ma oczyszczać twarz i robi to na 6+. To tak samo jak z szamponem do włosów- niektórzy oczekują, że odżywi, nawilży i zregeneruje kosmyki- od tego jest odżywka/maska/olejki, do choinki! Szampon ma tylko myć-taka rola.
Dla mnie Buche De Noel robi więcej niż powinien :)
Skład: Ground Almonds, Kaolin, Glycerine, Fresh Satsumas/Mandarin, Dried Cranberries, Cocoa Butter, Almond Essential Oil, Vetivert Oil, Cedarwood Oil, *Linalool, *Cinnamal, Perfume, Nori Seaweed, May Contain Candy Pine Tree
*occurs naturally in essential oils
Dostępność: Strona internetowa Lush i sklepy stacjonarne na terenie niemal pięćdziesięciu krajów.
Cena: za 100g to około 30zł(w zależności od kursu walut) + ewentualne koszty wysyłki
Czy kupię ponownie? Jeśli będę miała możliwość - tak!
Znacie Lusha? Macie swoich "lushowych" ulubieńców? :)
Też nie lubię tych wierszyków :)
OdpowiedzUsuńA ten produkt z Lush wydaje się bardzo ciekawy ;)
Szkoda, że dostępność w Polsce taka słaba :(
UsuńTak to opisałaś, że ja bym to pewnie musiała polizać...tak jak nie mogłam powstrzymać się przed skosztowaniem cukrowego peelingu kawowego z Organique :D
OdpowiedzUsuńJa polizałam- słodkie, aczkolwiek niejadalne ;) Kiedy byłam małą, słodką Justysią- w wieku sześciu lat mniej-więcej, używałam szamponu o zapachu Coca-Coli- zapach cudowny. No to kiedyś w końcu wzięłam go na język... fuuuuj!!!
UsuńWygląda bardzo interesująco, a zapach tej pasty musi być boski :-)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszą mnie kosmetyki z Lusha, szczególnie do kąpieli :-)
Nie wyobrażam sobie życia bez wanny :D
Usuńja bym się bał użyć tego do twarzy ... chyba by wybuchła z czerwonosci i podraznienia
OdpowiedzUsuńDlaczego? Pasta jest bardzo delikatna :)
UsuńUwielbiam tego czyscika, szkoda ze on jest tylko na swiéta :) jest rewelacyjny <3
OdpowiedzUsuńDelikatny, swietnie oczyszcza buzié i pachnie nieziemsko <3
No ale nie wyobrażam sobie używać go późną wiosną, czy latem :) Jesień-zima jak najbardziej :D
UsuńBardzo chętnie bym wypróbowała, niestety nie miałam jeszcze nic z Lush :/
OdpowiedzUsuńRównież ubolewam nad dostępnością :(
UsuńWydaje się bardzo fajny, szkoda tylko, że ma taką krótką datę przydatności, bo naprawdę ciężko go zużyć!
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdybym używała go również do ciała- zszedłby szybciej... i chyba tak zacznę robić :)
UsuńOch, Ach i ojejejeJ przez duże Oj - widać jak wygląda tak działa...nic dziwnego że jest wypatrywany przez cały rok niczym gwiazdka na nieboskłonie :) cóż mogę powiedzieć..zazdraszczaju ;) z czyścików miałam możliwość spróbować aniołków i akwamarynę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się kupić Aqua Marinę i Ocean Salt :) Teraz zachwycam się na przemian BdN i Dark Angels- gdy chcę naprawdę mocnego oczyszczenia :)
OdpowiedzUsuńlubię Buchka, ale pobił go zeszłoroczny Popcornik :)
OdpowiedzUsuńjutro będę w Lushu, to pewnie go mimo wszystko przygarnę.. bo w cenie -50%, to aż grzechem by było go nie wziąć :D
Przyjdzie taki dzień, kiedy będę miała stały dostęp do Lusha- wierzę w to :D
UsuńNie znam kosmetyków tej firmy, ale wygląda ciekawie. Szkoda, że nie mam stacjonarnego sklepu w którym mogę je kupić, a przez internet to zawsze sobie mówię, że zamówię, a jakoś nigdy nie mogę się zebrać :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że w Polsce nie doczekamy się sklepów Lusha :( a przesyłka do Polski jest barzo droga- chyba, że robimy zbiorowe zamówienie :)
Usuńależ to musi cudnie pachnieć!! :)
OdpowiedzUsuńoj pachnie, pachnie <3
UsuńJak ja bym chciała kiedyś mieć możliwość kupienia czegoś z lush.
OdpowiedzUsuńPolecam zbiorowe zamówienia :)
Usuńnie słyszałam o tym
OdpowiedzUsuńo czym?
UsuńKurcze fajny sie wydaje, tylko ta cena troche wysoka + jeszcze wysyłka
OdpowiedzUsuńCena jak dla mnie w porządku, no ale dostępność i wysyłka.... :(
Usuńnie widzialam nigdy takiego cuda.. oj zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńKiedyś napadnę na sklep Lusha :)
UsuńTaka pasta z Lusha to jedno z moich kosmetycznych marzeń :) Kiedyś na pewno zrealizuję :) Póki co próbowałam kilku będąc w sklepie i zrobiły bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza traka zielonkawa pasta do mycia skóry tlustej (testowałam na dłoniach).
OdpowiedzUsuńPewnie Herbalism ;)
UsuńJak ja bym chciała coś z Lusha :D
OdpowiedzUsuńPoluj na wizażowe zamówienia w takim razie ;)
Usuńwiesz... ja kiedyś też nie umiałam szukać po sh... poza tym też niezbyt był atrakcyjne.. teraz jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńwiesz... wierszyki są ok, ale nie masowo - najlepiej każdemu inny
nie znam Lusha
ale pasta wydaje się świetna!
czyżby te dwa drinki to Blue Lagoon ??
pozdrawiam
To nie Blue Lagoon ;)
UsuńNigdy nic nie miałam z Lusha a prezentuje się interesująco... :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała możliwość, to polecam wypróbowanie czegoś z Lusha :)
UsuńŚwietny post !
OdpowiedzUsuńOł jeee.... :D
Usuńdriniacze :)
OdpowiedzUsuńa kosmetyku niestety nie znam :/
Driniacze... postanowienie noworoczne- ograniczyć ich spożycie ;)
Usuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuń:) ależ... nie ma za co
UsuńTeż bardzo lubię Buche de Noel i żałuję, że w tym roku mnie ominął ;-(
OdpowiedzUsuńI też nie lubię tych wierszyków esemesowych.
Niech ten rok będzie więc dla Ciebie obfity w Lushowe dobroci :)
Usuńpierwszy raz słyszę o tym produkcie muszę kiedyś spróbować na własnej skórze :P
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco :)
UsuńLubię intensywne zapachy, ale trochę dziwnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńFakt, wygląd nie jest zbyt atrakcyjny ;)
Usuńi also love lush :D
OdpowiedzUsuńsweetie, i just discovered your blog and i really liked it. what do you think about following each other? :)
diannetho.blogspot.com.es
Nieee... źle jej z oczu patrzy >:>
UsuńCan I publish your submit to my weblog? I will add a one way link to your forum. That's one actually sweet post.
OdpowiedzUsuńjeux de tir
Co za uroczy spam :D
UsuńCHętnie bym wypróbowała ten ale i inne produkty LUSH.. Kilka lat temu moja Przyjaciółka pracowała w fabryce LUSH w UK - miałam kilka produktów - nie doceniłam ich wtedy, były tez baaardzo mało znane..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zazdroszczę Twojej przyjaciółce :) i jakie były jej wrażenia z tej pracy?
UsuńBardzo fajny wpis :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńBoski, boski kosmetyk :) Skład genialny :) Marzę, by Lusha dorwać, a jak dotąd mi się nie udało :) Grinch super, uściski świąteczne :* :*
OdpowiedzUsuńZbiorowe zakupy to świetna opcja :)
UsuńDziękuję :* Wszystkiego dobrego!
Marzy mi się Lush, ale niestety.. Brak dostępu skutecznie uniemożliwia mi zakupy :/
OdpowiedzUsuńDołączam się do obserwatorów, bo masz genialnego bloga! :)
Zbiorowe zakupu to już jakaś opcja ;)
UsuńRaaaaany, dziękuję za miłe słowa! Potraktuję je jako kolejny prezent świąteczny :)))
Szkoda, że kosmetyki Lusha są tak ciężko dostępne... Ale jeżeli tylko nadarzy mi się okazja, to na pewno zrobię niemałe zamówienie. ;]
OdpowiedzUsuń