Targi Look i beautyVision. Wrażenia i zakupy

W ubiegły weekend, a konkretniej w sobotę, wybrałam się do Poznania na Targi Look i beautyVision.
Pierwszy raz miałam okazję brać udział w targach branży kosmetyczno-fryzjerskiej, więc nie mam porównania. Poczyniłam jednak pewne obserwacje(i przemyślenia). Była to też niewątpliwie doskonała okazja, by zrobić małe zakupy :)
Jeśli ciekawi jesteście mojej relacji z tego wydarzenia, zapraszam do dalszej lektury.

targi poznańskie

1. Organizacja
Muszę przyznać, że organizacyjnie wydarzenie wypadło bardzo korzystnie i nie mam żadnych "ale".
Podobało mi się przygotowane odpowiednio wcześnie Vademecum, prowadzenie fanpage'a, z którego na bieżąco dowiadywałam się wszelkich nowinek i ważnych informacji dotyczących Look i beautyVision.
Na uwagę zasługuje fakt, że bez problemu dotarłam na miejsce z dworca PKS. Napis "Międzynarodowe Targi Poznańskie" naprawdę trudno było przeoczyć nawet takiej kompletnej sierotce jak ja, która posiada zerową orientację w terenie i jest w stanie zgubić się wszędzie, nawet w małej nadmorskiej miejscowości(ale o tym innym razem). Z daleka widziałam wieeelkie banery promujące event.
Kiedy dotarłam na miejsce, była godzina 9.55. Byłam trochę zaskoczona zebranymi już tłumami. Widziałam wiele grup szkolnych, zorganizowane ekipy i trochę żałowałam, że ja przyjechałam sama. Co prawda zakupy wolę robić sama, ale widząc, a raczej słysząc te rozentuzjazmowane rozmowy, było mi tak jakoś nieswojo.
Punktualnie o godzinie 10.00 zostały uruchomione bramki wejściowe. Spodziewałam się, że zanim przyjdzie moja kolej miną wieki, ale minęło raptem pięć minut,(sprawdzałam, a co!) a już kasowałam wejściówkę. Poszło naprawdę sprawnie.
Dalej podążałam za tłumem w stronę kosmetycznego raju :)

2. Targi Look i beautyVision
Kiedy znalazłam się już w interesujących mnie pawilonach, wyciągnęłam swoją listę zakupów. Zapisałam sobie na niej nawet to, gdzie znajdę interesujące mnie stanowiska. Przez chwilę nie mogłam połapać się w ich rozmieszczeniu mimo widocznej numeracji, więc postanowiłam obejść wszystko po kolei, od lewej do prawej :)
Nie było to takie łatwe, oczy uciekały mi na wszystkie strony, bo działo się tak wiele! Z jednej strony stoiska firm znanych i tych widzianych pierwszy raz, z drugiej liczne pokazy, konkursy i prelekcje.
Zostałam też zasypana przeróżnymi ulotkami, katalogami i wizytówkami.

muse rzęsy

Poza tym można było wpaść w niemałe kompleksy, widząc te wszystkie piękne hostessy i  modelki. Ogroooomne stężenie pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn jak na tak małą przestrzeń :)
Cieszę się, że byłam tam od samego otwarcia, bo im było później, tym większe tłumy się zbierały i robienie zakupów stawało się mało komfortowe. Nie udało mi się niestety zapoznać z ofertą Semilac, ani kilkoma innymi "paznokciowymi", bo były strasznie oblegane, a mnie aż tak bardzo najwyraźniej nie zależało na tej kategorii :)

targi kosmetyczne 2015
3. Bielenda
Pierwszym stoiskiem, przy którym się zatrzymałam, była Bielenda. Przyszłam głównie z zamiarem kupienia maski algowej. Nie były w jakiejś szczególnej promocji, przynajmniej ta pojemność, jaką nabyłam.
Obsługiwały mnie miłe dziewczyny, ale szkoda, że nie potrafiły zachęcić do większych zakupów, przedstawić firmowych nowości itp. W związku z tym kupiłam tylko to, co zaplanowałam, trudno.
dobre bo polskiehaul kosmetyczny
Maska algowa do twarzy z węglem aktywnym 260gram. W gratisie otrzymałam saszetkę z zabiegiem anty-aging.

4. Clarena
O mojej sympatii i sentymencie do Clareny na blogu już pisałam. Co prawda nie uważam, że wszystkie ich kosmetyki to hity, ale mam kilka sprawdzonych i chętnie śledzę ich nowości. A tych zdecydowanie nie brakuje. Firma często zaskakuje ciekawymi składnikami. Szczególnie zainteresowała mnie seria Poison Line.
Planowałam kupić dwa produkty: hydrofilną oliwkę do demakijażu i tonik... z jaskółczą śliną.
Wcześniej sprawdziłam cenę obu kosmetyków w sklepach internetowych. Każdy z tych produktów kosztował po 35zł za 200ml.
clarena zakupy
Tymczasem na Targach, gdy o nie poprosiłam, zapłaciłam po 30zł za każdy, co już mnie ucieszyło, a na dodatek okazało się, że każdy z nich ma pojemność... 500ml!
Nie wiem, czy to była pomyłka, czy te ceny mieli aż tak atrakcyjne, ale chyba jednak to drugie. Na stoisku obowiązywało sporo konkretnych promocji, nie o 2, 3 zł jak w przypadku wielu innych firm. 
Z tej okazji skusiłam się jeszcze na nieplanowaną maskę algową z węglem drzewnym-500gram za 19,00zł.

salangana clarena
Żałuję, że nie wzięłam innej wersji, np. ogórkowej. Wychodzi na to, że kupiłam podobną do tej z Bielendy.
Będzie porównanie :)

Dodam, że stanowisko Clareny było dość oblegane, więc niestety nie zatrzymałam się tam na dłużej.

5. Arkana
To było moje pierwsze spotkanie z marką i przyznaję, że wypadło pozytywnie. Dobrze zorganizowane stoisko, fajne promocje, miła, kompetentna i nienachalna obsługa...
Przyszłam tylko po trzy saszetki maseczek do twarzy. Zamierzałam zapoznać się z marką, ale nie chciałam od razu inwestować w kremy, czy koncentraty. Maseczki to dla mnie taki sensowny wybór, nie kosztują dużo(saszetki)_, a powinny dawać efekty "natychmiastowe", choć oczywiście nie długotrwałe :)
Kupiłam kilka różnych, kosztowały mniej niż na stronie producenta.

arkana zakupy

Otrzymałam także aktualny katalog produktów, co mnie ucieszyło. Wolę przejrzeć sobie na spokojnie ofertę "papierową", niż przeglądać i przeszukiwać stronę internetową.

nowości arkana

kosmetyki katalog
Do tych małych zakupów otrzymałam dwie próbki kremów, miło :)
Podsumowując, Arkana wywarła na mnie pozytywne wrażenie i myślę, że w przyszłości pomyślę nad bliższym zapoznaniem się z ofertą firmy.

gratisy kosmetyczne
6. Stara Mydlarnia
Kolorowe, pachnące i przyciągające uwagę stoisko. Niestety nie tylko moją uwagę. Ciężko było przejrzeć asortyment. Duży minus za to, że nie było dostępnych wiele produktów z oferty internetowej. Miałam w planach większe zakupy, no ale jak nie było- trudno.
Zadowoliłam się dwoma peelingami do ust. Planowałam kupić jeden, ale że cena była o połowę niższa... skusiłam się na drugi :)
W ręce wpadła mi też kawowa maseczka do twarzy.
Ile ja tych masek w sumie kupiłam, niektórzy pewnie stukają się teraz w czoło, ale ja uwielbiam je stosować i poznawać nowe :)
stara mydlarnia haul
7. Indigo
Duże stoisko, spory asortyment, ogromne zainteresowanie. Kilka obsługujących dziewczyn, świetnie wystylizowanych, które samymi uśmiechami i pozytywną energią o nich bijącą zachęcały, by podejść bliżej.
Dobra organizacja, obsługa szła sprawnie mimo małego tłumu "indigomaniaczek" :)
Zdecydowałam się tylko na perfumowaną oliwkę do skórek. Pachnie mi zupełnie jak Gucci Rush, lubię to!
W gratisie otrzymałam pachnącą zawieszkę do samochodu. Pachnie intensywnie, ale przyjemnie już od tygodnia :)
Jest też katalog produktów.
indigo oliwka

8. Artego
Rozczarowanie i zażenowanie- te dwa słowa idealnie opisują moje wrażenia ze spotkania z marką.
Miałam chrapkę na serię Rain Dance, a konkretnie na serum nawilżające. Obsługujący (choć to określenie mocno na wyrost) mnie pan na początku był  średnio zainteresowany sprzedaniem mi czegokolwiek. Bardziej skupiał się na ostentacyjnym żuciu gumy i pisaniu smsa/przeglądaniu facebooka/whatever. Następnie stwierdził, że nie może sprzedać mi tego konkretnego produktu, gdyż ma tylko kilka sztuk "na pokaz"(w gablotce było kilkanaście sztuk) i jeśli jestem zainteresowana, to może sprzedać mi większą pojemność- nie byłam zainteresowana. W związku z tym wręczył mi od niechcenia wizytówkę do przedstawicielki, z którą mogę się skontaktować, gdybym chciała kupić serum. Yyy... Śmiech na sali. Podziękowałam(w sumie nie wiem za co?) i poszłam...
Niesmak do Artego pewnie zostanie ze mną na długo.

artego bubel

9. Alan Jey
Tu też małe rozczarowanie. Sprzedawca kompletnie nie znał asortymentu, na większość moich pytań opowiadał "nie wiem" lub "yyy". Kupiłam tylko zaplanowane Krople Rosy(w standardowej cenie) i to tyle.

nawilżająca mgiełka do włosów 
10. Dancoly Cosmetics
Jedna z tych marek, o których istnieniu dowiedziałam się właśnie na Targach. W sumie nic dziwnego. że dopiero teraz, bo marka na polskim rynku jest od kilku miesięcy. Ich kolorowe stoisko przyciągnęło mnie niczym magnes.
Okazało się, że mają w ofercie ciekawe składowo kosmetyki, może nie do końca naturalne, ale dla mnie zachęcające. W swojej ofercie mają głównie produkty do włosów, zarówno do pielęgnacji, jak i stylizacji.
Obsługująca mnie urocza dziewczyna i "pan Szef" cierpliwie opowiadali na moje liczne pytania, przedstawiali swój asortyment i opowiadali o marce.
naturalne kosmetyki do włosów

Skusiłam się na serum obudowujące o pojemności 60ml za jakieś 30zł.

dancoly kosmetyki
W gratisie otrzymałam próbki szamponu i odżywki.
angel hair
11. MoroccanOil
Firma, która dobrze wie, jak zrobić sobie świetną reklamę i przyciągnąć ludzi. Długonogie hostessy rozdawały uczestnikom Targów sporych rozmiarów firmowe torby, do których wrzucili miniaturki swoich produktów.
morrocan oil bag
Po jakichś dwóch godzinach, ciężko mi było zobaczyć osobę, która nie miałaby z sobą tej charakterystycznej torby. Ludzie wrzucali do nich poczynione zakupy. Mnie także było łatwiej wrzucić tam mniejsze kosmetyki, żeby nie nosić kilku siatek. Tym sposobem, logo atakowało nas dosłownie wszędzie i samo stoisko wzbudzało ogromne zainteresowanie.
Obywały się na przy nim ciekawe pokazy fryzjerskie, które przez pewien czas obserwowałam, do momentu aż ręce nie zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa od trzymania moich "łupów".

morrocan oil for hair

12. Z.one Concept
z.one concept bag
Firma, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zostałam profesjonalnie obsłużona. Zapoznałam się z ofertą marki na spokojnie, uzyskując konkretne odpowiedzi na moje pytania. Kupiłam odżywkę bez spłukiwania 12 Wonders, w cenie o kilkanaście złotych niższej, niż na stronie producenta. W gratisie dostałam odżywkę/maskę o pojemności 150ml i torebkę/kosmetyczkę.
Do tego torba i katalog produktów :)

12 wonders spray

Mogłabym tak pisać i pisać, a ten post nie miałby wówczas końca.  Na tym więc zakończę.

Podsumowując, bardzo cieszę się, że mogłam brać udział w tegorocznych Targach Look i beautyVision.
Zrobiłam korzystne cenowo zakupy, zapoznałam się z ofertą kilku marek, zobaczyłam niektóre produkty i usługi "na żywo". Po powrocie i przejrzeniu zebranych bibelotów, mam chrapkę na więcej :) Zainteresowały mnie też oferty szkół makijażu, głównie pani Folaron- ale to kwestia do głębszego przemyślenia.
Wróciłam oczarowana i zainspirowana :)
Mam nadzieję, że w przyszłym roku także uda mi się uczestniczyć w tym wydarzeniu, ale na pewno zorganizuję to sobie inaczej i przede wszystkim kogoś ze sobą zabiorę :)


A po Targach wskoczyłam na chwilę do City Center po krem z L'Occitane.

l'occitane han cream

Co nowego u Was? :)

Komentarze

  1. ja byłem akurat tlyko w Wawce : ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie zakupy :) ja wczoraj byłam we Wro, ale ta targi są dużo mniejsze a pogoda śliczna, więc wiele osób nie było... co mi się chyba podobało, bo nie było problemów z dostaniem się na stanowiska :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo żałuję, że nie byłam na tych targach... czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz? :)

Popularne posty