Etre Belle, Mascara Lash x-press & hyaluronic - HIT?
Znalezienie idealnego tuszu do rzęs to nie lada wyzwanie, nie sądzicie?
A przecież idealnie wytuszowane rzęsy nadają oczom wyrazu, są taką wisienką na torcie w makijażu. Warto więc przetestować różne formuły, kształty szczoteczek, by trafić na produkt, który wpisze się w nasze potrzeby.
Firmy prześcigają się w coraz to wymyślniejszych sloganach i chwytach marketingowych, obiecują nam teatralny look, efekt sztucznych rzęs i hipnotyzujące spojrzenie. Najczęściej kończy się jednak sklejonymi kępkami, niewielkim wydłużeniem włosków i lichym pogrubieniem, ale jakby nie patrzeć nawiązanie do teatru jest-wychodzi nam dramat.
Na przestrzeni lat przetestowałam kilkadziesiąt maskar z różnych półek cenowych.
Moje wrażliwie oczy nie ułatwiały mi znalezienia produktu, który nie tylko nie podrażniłby ich, ale też zapewnił efektowny wygląd rzęs.
Udało mi się trafić na kilka perełek, do których regularnie wracam. Jednak jak to kobieta, czasami lubię przetestować na sobie coś nowego.
Dziś krótko o moim najnowszym zachwycie.
Zapraszam!
zdjęcie pochodzi ze strony www.etrebelle.pl
Moje rzęsy są dość długie, choć przez ich jasne końcówki wyglądają na znacznie krótsze.
Większość przetestowanych przeze mnie maskar nie miała problemu z ich wydłużeniem, ale niestety z nadaniem im objętości, pogrubieniem i uniesieniem już tak.
Maskary marki Etre Belle Lash x-press&hyaluronic używam już od dwóch miesięcy.
Już przy pierwszym użyciu byłam zaskoczona, że daje przyjemny, widoczny efekt przy jednej warstwie.
Druga warstwa daje nam wydłużone, delikatnie podkręcone, pogrubione, uniesione, rozdzielone rzęsy. Z pewnością nie jest to teatralny look, ale całość wygląda estetycznie i całkowicie mnie zadowala.
No i eureka! Moje oczy nie łzawią i nie są podrażnione!
Zaskoczona byłam również konsystencją- nie za rzadka, nie za gęsta- od pierwszego użycia idealna.
Zwykle muszę pomęczyć tusz kilka dni, żeby pokazał swoje możliwości, a tu proszę!
Przywykłam też do tego, że muszę nieźle namachać się szczoteczką, by wyczarować pożądany efekt.
W przypadku produktu Etre Belle wystarczy kilka ruchów i voilà!
Podkręcona szczoteczka jest bardzo wygodna w użyciu, jej niewielki rozmiar ułatwia dotarcie do najkrótszych włosków.
Produkt ma intensywnie czarny kolor, nasycony i błyszczący. Niby to takie oczywiste, że czarny tusz ma być czarny, ale jak pokazuje doświadczenie czerń czerni nierówna :) Świetna pigmentacja jest więc kolejnym plusem.
Nie mogę też doczepić się do trwałości. Efekt dobrze wymodelowanych rzęs utrzymuje się przez cały dzień. Ponadto nic się nie kruszy, nie osypuje i nie rozmazuje.
Demakijaż nie jest problematyczny, wystarczy dobry płyn micelarny. Dla mnie bomba! :)
Małe minusy to cena i dostępność.
Produkt możemy kupić jedynie w sklepie internetowym producenta, o tutaj. A jego cena to 99,99zł.
Dla jednych to dużo, dla innych nie. Uważam, że cena jest dość wysoka jak na markę, która co prawda na rynku jest od trzydziestu lat (tak wynika ze strony www.etrebelle.pl), ale ja tak naprawdę pierwszy raz usłyszałam o niej w tym roku i to tylko za sprawą kosmetycznej blogosfery. Ni stąd, ni zowąd pojawił się wysyp entuzjastycznych recenzji, który mnie automatycznie zniechęcił do zapoznania się z asortymentem marki, a szczerość tych postów w większości poddałam pod wątpliwość.
W tej lub nieco wyższej cenie(a już zwłaszcza przy okazji częstych promocji/wyprzedaży/kuponów rabatowych/akcji specjalnych) możemy kupić tusz dobrej, renomowanej, luksusowej marki i to stacjonarnie, w perfumerii.
Maskarę Etre Belle otrzymałam w prezencie, sama najpewniej nie zdecydowałabym się na jej zakup.
Teraz z zainteresowaniem spoglądam na asortyment EB i być może skuszę się na jakieś małe zakupy w niedługim czasie.
Jeśli nie oszczędzacie na kolorówce, to zdecydowanie polecam Wam ten produkt!
Macie swoich "tuszowych" ulubieńców? Podzielcie się swoimi typami!
Moim numerem 1 jest zdecydowanie Sexy Pulp! Daje świetny efekt, pięknie rozdziela rzęsy i je podkręca. Niestety po 2 miesiącach (choć nadal działa jak nowy) zaczyna się odbijać pod okiem :(
OdpowiedzUsuńTrochę mi szkoda płacić 20€ co dwa miesiące dlatego zdradzam go raz na jakiś czas... Ostatnio postawiłam na essence Lash Mania Reloaded- taki nawet nawet... Unosi ładnie i wydłuża ale nie podkręca... Wróciłam też na moment do 2000 calories z Max Factor ale jakoś tak... Już go nie lubię :D
Przeżywam teraz krótki romans z maskarą Le Volume De Chanel ale jest to miłość przeplatana nienawiścią! Póki nie kupię porządnego grzebyczka, chyba odłożę ją na bok...
I cóż... Pozostaje mi zakupić nowy Sexy pulp :)
Słyszałam o marce EB ale jakoś... Ceny mnie nie przekonują... Nie znam produktu więc stówy by !mi było trochę szkoda. Jeśli zdecydujesz się na zakup u nich, koniecznie daj znać!
Będę obserwować :)
--
francja-elegancja.blogspot.com
Sexy Pulp to kolejny mój ulubieniec, miałam go już kilka razy! :) Zazwyczaj czekam na jego promocję, raz lub dwa dorwałam go też jako gratis.
OdpowiedzUsuńZ Essence nie miałam jeszcze żadnej maskary akurat. 2000 Calories z MF lubię, od czasu do czasu kupuję :) Poluję teraz na wersję z podkręconą szczoteczką.
Z Chanelek jeszcze żadnej nie miałam. Lubię za to Lancome Hypnose, tą bez żadnych udziwnień, Estee Lauder Sumptuous i Bobbi Brown - nie pamiętam jej dokładnej nazwy :/
Czuję, że mamy podobne typy jeśli chodzi o tusze :)
Całkiem fajnie podkreślił rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTej nigdy nie miałam :-) Ja polubiłam się z Dior Iconic Overcurl, Clinique High Impact Mascara i Sexy Pulp Yves Rocher :-)
OdpowiedzUsuńMi ten tusz co prawda bardzo ładnie podkreśla rzęsy, ale też je skleja :( Zawsze po jego użyciu muszę przeczesywać rzęsy szczoteczką :(
OdpowiedzUsuńJezu jakie oczy... troche sie wystraszylam :P
OdpowiedzUsuńEfekt daje piekny trzeba przyznac :)
Nie znam go. W ogóle nie miałam styczności z marką.
OdpowiedzUsuńAle rzęsy wyglądają super.
Piękna jesteś.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt jaki daje na rzęsach, nie mam swojego ulubionego tuszu do rzęs, cały czas testuję coś innego ;-)
Niezły ten tusz :) może kiedyś sama się skuszę.
OdpowiedzUsuńCiekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńeleganckie opakowanie ,ale cena droga jak dla mnie mimo,że fajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zadowolona z tuszu z essence za jedyne 11 zl :)
Efekt jest piekny, ale cena za duża jak na studenta :D
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny efekt, ja ciągle szukam swojego tuszu idealnego:)
OdpowiedzUsuńWow! jakie Ty masz niesamowite oczy! A wracając do tuszu to też wciąż poszukuję "tego jedynego", póki co Max Factor False Lash Effect Fusion wygrywa.
OdpowiedzUsuń